Kradzież, której nie było
- Dział: Nasz region
Mężczyzna, który pracując w danej firmie posługiwał się służbowym samochodem VW Caddy zgłosił jego zaginięcie. Powiedział policjantom, iż auto stało na jego posesji i stamtąd też zostało skradzione. Oprócz Macieja K. swoje zeznania złożyła również jego rodzina, gdzie mundurowi szybko zauważyli brak spójności. Funkcjonariusze policji doszli jednak do prawdy, która była zaskakująca, a mianowicie okazało się, że samochodu nikt nie ukradł. Maciej K. razem ze swoim bratem postanowili spędzić trochę czasu na szybkich przejażdżkach po okolicy Nowa Kaletka. Obaj prawdopodobnie byli pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie Maciej K. wysiadł z auta, natomiast jego starszy brat urządzał sobie rajd po gminie Purda. Jechał leśną drogą przy jeziorze Gim, kiedy nagle dachował. Jakimś cudem udało się mu przemieścić auto do miejscowości Bałdki Piec gdzie w konsekwencji je podpalił. Obaj panowie mają problemy z policją, ponieważ jeden z nich będzie odpowiadał z art. 238 Kodeksu Karnego za zawiadomienie o przestępstwie niepopełnionym, natomiast drugi z art. 288 Kodeksu Karnego za uszkodzenie rzeczy.